Wycieczka Hanysa
czyli oprowadzanie przyjaciół Goroli po terenach Śląska.
Dwa lata temu zdarzyło mi się poprowadzić zaprzyjaźnioną grupę po Śląsku, ale pamiątkowych zdjęć mam jak na lekarstwo. Wykorzystałem dzisiejszą ładną pogodę i ruszyłem po obiedzie na motowycieczkę wspomnień, dzięki czemu zdobyłem nieco zdjęć do opisu wycieczki sprzed dwóch lat.
Tak się składa, że z pomocą mojego Anioła Stróża byłem na motocyklu w większości krajów europejskich. Od Portugalii po Estonie i Grecję. Ale na prośbę, aby opisać moją wycieczkę motocyklową po Śląsku, z zażenowaniem muszę powiedzieć, że jest kłopot. Nie dlatego, aby Śląsk mi się nie podobał, ale jak już jadę, to zwykle gdzieś dalej. Dwa lata temu zdarzyło mi się poprowadzić zaprzyjaźnioną grupę po Śląsku, ale pamiątkowych zdjęć mam jak na lekarstwo. Potraktowałem, więc tę prośbę, jako pretekst, aby odwiedzić ponownie te co niektóre fajniejsze miejsca na Śląsku. Wykorzystałem dzisiejszą ładną pogodę i ruszyłem po obiedzie na motowycieczkę wspomnień, dzięki czemu zdobyłem nieco zdjęć do opisu wycieczki sprzed dwóch lat.
A dwa lata temu rozpoczęliśmy podróż od spotkania w Chełmku. Tam, bowiem znajduje się Most Galicyjski, który dawniej łączył dwa zabory. Dwa światy. Dziś też ma dziwną właściwość, że jadąc od Małopolski wjeżdża się na niego na rowerze, a na Śląsk zjeżdża z niego na kole (uczcie się języków, a zrozumiecie, o co chodzi). Kilka kilometrów dalej zatrzymaliśmy się na trójstyku granic. Trójkąt Trzech Cesarzy.
To tu, w Mysłowicach, graniczyły ze sobą cesarstwa Austrii, Prus i Rosji po zaborach Polski. Niegdyś bardzo popularne miejsce, dziś raczej zapomniane. Tu płynie Przemsza, rzeka oddzielająca Śląsk od reszty świata.
I to od tego dnia, kiedy Pan Bóg stworzył hanysów i goroli
A było to tak:
Siedzioł se Pon Bóczek na zachodnim kraju Przemszy i lepił z gliny ludzi. Te kiere mu się udały to stawioł wele siebie, a te kiere były niewydarzone ciepoł za rzyka. Naciepoł ich tam kupa i z tego ponoć powstoł Sosnowiec. Potym ludziska zrobili mosty i sie to troszka wymiyszało i teraz za rzykom tyż pora fajnych ludzi do się spotkać, ło czym moga pedzieć, bo ci motocykliści co zy mnom jeździli to rychtig fajniści ludziska som.
Następny przystanek, który warto zobaczyć, to Nikiszowiec. Każde dziecko wie, że na Śląsku są tylko kopalnie, huty… Od XIX wieku budowano tu przemysł, który potrzebował do pracy ludzi, a Ci znów mieszkań. Aby zaspokoić te potrzeby, przy dużych zakładach pracy powstawały osiedla robotnicze. Nikiszowiec jest jedną z takich perełek, gdzie można zobaczyć całe historyczne osiedle utrzymane w klimacie sprzed 100 lat. Powstało ono przy kopalni „Giesche”, później nazwanej „Wieczorek”.
PIĘKNE FAMILOKI ZBUDOWANE Z CEGŁY
z charakterystycznymi pomalowanymi na zielono lub czerwono elementami.
Nie powiem, dlaczego tylko te kolory były najbardziej dostępne górnikom. I na pewno nie tylko to, doprowadziło do braku rentowności tej kopalni i jej zamknięcia.
Prowadząc wycieczkę wypada też zajechać do samego centrum stolicy Śląska. Do centrum Katowic. Cieszmy się tą nazwą, bo przez 4 lata po śmierci Stalina, Katowice próbowano nazywać Stalinogrodem. Ludzie się buntowali, więc w końcu komuniści odpuścili. Tu można zobaczyć kilka charakterystycznych budynków. Oczywiście, Spodek. Jest też osiedle, wybudowane w latach siedemdziesiątych XX wieku, dla pracowników kopalni „Katowice” – tzw. „Osiedle Gwiazdy”.
Dziś osiedle już nie jest kopalniane, bo i tej kopalni już nie ma. W miejscu kopalni jest siedziba Muzeum Śląskiego, które polecam do zwiedzenia, bo dla chcących poznać Śląsk to miejsce obowiązkowe. Trzeba jednak zarezerwować sobie ze 3 godziny czasu. My tylko przemknęliśmy na motocyklach przez cieszące się zła sławą rondo obok Spodka i pojechaliśmy do Piekar Śląskich.
Tutejsze Sanktuarium Matki Boskiej Piekarskiej dla śląskich katolików to miejsce szczególne. Tu, podobnie jak wielu śląskich mężczyzn, pielgrzymuję w ostatnią niedzielę maja. Nieprzerwanie od 40 lat. Pokazując Śląsk musiałem zaprowadzić moich przyjaciół przed oblicze naszej Matki. Stąd modlitwy mają krótszą drogę do nieba, a może po prostu pieczątkę: „priorytet”.
W Piekarach jest jeszcze jedno fajne miejsce: „Kopiec Wyzwolenia”. A nich se Krakusy nie myślą, bo Ślązacy też swój zacny kopiec mają. Kopiec ten sypano w latach 1932–37 na pamiątkę przemarszu wojsk Sobieskiego i rocznicy Powstań Śląskich. Piekary Śląskie były wtedy miastem granicznym, bo już sąsiedni Bytom należał do Niemiec.
Poznając Śląsk wypadałoby poznać pracę ludzi zawodu, który w tym regionie ma rangę symbolu. W tym celu pojechaliśmy do kopalni „Guido” w Zabrzu, która obecnie pełni rolę muzeum. Tu na zwiedzanie trzeba zarezerwować sobie ok 2,5 godziny. My mieliśmy pecha i właśnie wtedy nie można było zwiedzać – stąd wniosek: warto wcześniej sprawdzać, a nawet rezerwować.
Warto zobaczyć.... Osiedle Donnersmarcka
W Zabrzu warto też przejechać przez kolejne charakterystyczne osiedle fabryczne: „Osiedle Donnersmarcka”.
Jako motocyklista dodałem do naszej trasy miejsce szczególne dla pasjonatów motocykli. Nie wiem, dlaczego, ale gdy na Śląsku motocykliści nie mają specjalnego pomysłu gdzie jechać, to jadą do Chudowa. Tam od czwartku do niedzieli zawsze można pogapić się na motocykle lub pogadać z kimś równie pozytywnie zakręconym.
Ostatnim punktem naszej wycieczki motocyklowej w 2021 roku były Tychy. Nowe miasto, które powstało 60 lat temu, jako zaplecze sypialniane dla śląskich miast przemysłowych. Tu pokazałem kilka charakterystycznych miejsc: kościoły, piramidę, browar.zobaczenia miejsce.
Na zwiedzanie browaru zabrakło nam czasu, ale polecam, bo to warte zobaczenia miejsce.
browar Tychy
Warto też zwiedzić browar w Tychach
ze źródełkiem złotego napoju, które bije od prawie 400 lat
i rozpływa się szeroko nie tylko po Polsce.
Wycieczkę zakończyliśmy na moim ogródku. Może nie jest to miejsce znane z przewodników, ale na pewno przyjazne motocyklistom. Zwłaszcza tym, z którymi na motocyklu pielgrzymuję po świecie – zapraszam, gdy będziecie w pobliżu w kamizelce „Iskry Miłosierdzia”. Gwarantuję, że herbatkę lub kawkę zawsze znajdę. Cała przyjemność po mojej stronie.
Uff… No i jakoś się udało, opowiedzieć o jednodniowej trasie motocyklowej, dzięki której możecie poznać nieco moją małą ojczyznę. Spojrzeć na te miejsca moimi oczyma. To ubogi wybór spośród wielu miejsc, które warto zobaczyć na Śląsku. Bo Śląsk nie jest taki, jak stereotypowo się o nim myśli. Jest o wiele piękniejszy i bogatszy. Zapraszam…
P. S.
Przepraszam jeżeli kogoś uraziłem, oczywiście niechcący…
Śląsk
nie jest taki, jak stereotypowo się o nim myśli.
Jest o wiele piękniejszy i bogatszy.
Autor tekstu: Janusz
poznaj Janusza na blog'u
Myśli nieokrzesane Belfra jednego
Motocyklista prowadzący blog, na którym umieszcza ciekawe i pełne humoru opowieści o swoich podróżach.
Warto zajrzeć i poczytać o jego przygodach.
Zdjęcia na stronie: https://blog.jasssiu.tychy.pl/